czwartek, 2 lutego 2017

Pierwszy dzień bez Ciebie

   Pierwszy dzień bez Ciebie to nie dziś. Pierwszego dnia bez Ciebie nie wierzyłam, że nigdy więcej nie zobaczę Cię żywej. Pierwszego dnia bez Ciebie nie dotarło do mnie zbyt wiele. Nie czułam jeszcze Twojego braku- tak naprawdę. Byłam przerażona tym, co się stało. Byłam oszołomiona. Znalazłam się w sytuacji, która nie mogła być częścią mojego życia- choć była.
 
 Ten dzień pamiętam słabo. Zaczął się zwyczajnie. Poszłam do pracy. Nie działo się nic, co mogłoby ostrzec mnie, że za chwilę, za moment, za kilka sekund mój świat runie. Ludzie, których kochałam zmienią twarz, będę musiała przestać ich kochać, a najbliższa mi osoba, stanie się wspomnieniem. Zadzwonił telefon.
 
 Od tej pory moje dawne życie nie istnieje. Mimo że w codzienności na pozór prawie nic się nie zmieniło, znajomi, którym nie powiedziałam o Twojej śmierci, niczego nie zauważyli. Pytali tylko jak mi minął urlop. W dwa tygodnie stanęłam na nogi. Wróciłam do pracy. Rozpoczęłam życie bez Ciebie. Nie jestem głupia- a przynajmniej nie aż tak. Wiem, że nie wrócisz. Dotykałam Twojego ciała i nie było w nim ani odrobiny życia. Ledwo Cię poznałam, tak bardzo byłaś inna bez tej szalonej mimiki twarzy.

   Wybacz mi, że zignorowałam Twój strach. Być może mogłam Cię uratować. Wiem, że Ty sama nie sądziłaś, że będziesz musiała odejść, ale to ja powinnam Cię ostrzec, kazać Ci być w innym miejscu tego strasznego dnia. Wybacz mi.

   Przyjaciele mówią, że nie mogę się winić, że nic nie mogłam zrobić, że nikt nie przypuszczał, nawet Ty. Ja to wiem. Ale ta wiedza niczego nie zmienia. Znam wiele osób, które są dużo mniej warte niż Ty. I to one powinny umrzeć, a Ty żyć. Bo nie znam nikogo,kto bardziej starałaby się żyć dobrze. Gdyby ktoś zaproponował mi wymianę: dziesięciu ludzi w zamian za Twój powrót, wskazałabym ich palcem bez wahania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz